Wywiad z Jakubem Wydrą
Klaudia Łożyczka: Witaj! Jesteśmy dziennikarzami ze Szkoły Podstawowej Nr 5
w Chełmie. Przeprowadzamy cykl wywiadów z absolwentami naszej szkoły. Sylwetki absolwentów prezentujemy na tablicy „Nasi absolwenci”. Dziękujemy, że zgodziłeś się na rozmowę.
Jakub Wydra: Witam! Jest mi bardzo miło, że mogę zaspokoić choć część waszych dziennikarskich ambicji kilkoma słowami od siebie :) Myślę, że wyszliście ze wspaniałą inicjatywą. Nigdy nie spodziewałbym się takiego przedsięwzięcia.

K. Ł.: Powiedz nam w jakich latach byłeś uczniem naszej szkoły i jak wspominasz lata spędzone w „Piątce”?
J.W.: W „Piątce” uczyłem się w latach 2004-2010. Pewnie część z was jeszcze nie umiało mówić, gdy ja uczyłem się pisać. Uwierzcie mi, że oddałbym wszystko, żeby cofnąć się do tamtych dni ;)

K. Ł..: Czym kierowałeś się wybierając właśnie naszą szkołę?
J. W.: Czym się kierowałem? Hmm.. Wydaje mi się, że w tym wieku nie miałem zbyt wiele do powiedzenia w kwestii wyboru szkoły. Moi rodzice od zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej, więc posłali mnie do najlepszej szkoły. (hehe)

K. Ł.: Czy miałeś jakiegoś ulubionego nauczyciela? Jeśli tak dlaczego akurat tego?
J.W.:: Chyba nie miałem żadnego ulubieńca, jednak jak dotąd nigdy nie spotkałem tak empatycznego i wyrozumiałego nauczyciela jak moja wychowawczyni p. Halina Suchoń – Mazurek.

K. Ł.: Jakie przedmioty lubiłeś najbardziej i dlaczego?
J. W..: Oczywiście na pierwszym miejscu był wf, a to dlatego, że odkąd pamiętam uwielbiam aktywność fizyczną. Poza tym miałem świetnych nauczycieli- ś.p. p Danutę Szady oraz p. Andrzeja Worzanowskiego, którego serdecznie pozdrawiam. Z innymi przedmiotami było różnie. W młodszych klasach bardzo lubiłem matematykę, jednak z biegiem czasu większą uwagę przykładałem lekcjom biologii czy geografii, tzw. „przyrody”.

K. Ł.: Czy było w szkole jakieś szczególne miejsce, w którym lubiłeś spędzać czas?
J. W.: Chyba nie. Dość często przesiadywałem w sklepiku szkolnym urządzając pogawędki ze sklepikarką, ale zazwyczaj snuliśmy się z chłopakami po korytarzach lub kopaliśmy wypchaną piłeczkę. Wtedy nikt nie wiedział co to smartphone. Ba! Mało kto miał komórkę, więc wymyślaliśmy różne gry i zabawy na terenie szkoły. Dopiero, gdy została wybudowana hala sportowa przy szkole.. O tak! To było moje miejsce!

K. Ł.: Podobno odnosisz duże sukcesy na polu sportowym, kiedy ujawniły się Twoje predyspozycje sportowe i w jakiej dyscyplinie jesteś najlepszy?
J. W.: Jak wyżej wspominałem sport towarzyszy mi od najmłodszych lat. Już
w przedszkolu uczęszczałem na treningi piłki nożnej w „niedźwiadku”, czy po prostu „latałem” za futbolówką na osiedlu. W jakiej dyscyplinie jestem najlepszy? Bardzo interesujące pytanie :) Na pewno najwięcej sukcesów odniosłem w badmintonie, jednak mam przeczucie, że nie zakończyłem jeszcze swej przygody z piłką ręczną.

K. Ł.: Udział w jakich zawodach uważasz za swój największy sukces?
J. W.: Może nie sam udział w zawodach uważam za sukces, co wytrwałość na treningach, które doprowadziły mnie na różne turnieje. Chyba najbardziej prestiżowym, nie licząc Mistrzostw Polski, był ten w Danii w 2009 roku, z którego z resztą wyszedłem zwycięską ręką.

K. Ł.: Czy to dobrze, że w szkole podstawowej są klasy sportowe i co one Twoim zdaniem dają uczniom?
J. W.:: Oczywiście, że to dobrze. Moim zdaniem są to dziennie dwie godziny dobrej zabawy łączącej ze sobą rozwój fizyczny, który jest bardzo ważny w życiu każdego z nas. Sam chętnie poszedłbym do takiej klasy, gdyby nie fakt, że zaczęły one prosperować począwszy od 4 klasy, podczas gdy ja awansowałem do 5 :(.

K. Ł.: Jak myślisz czy szkoła podstawowa jest ważnym etapem w życiu ucznia?
J. W.: Myślę, że tak. Człowiek w tym wieku kształtuje swoją osobowość, charakter. Istotne jest środowisko w jakim przebywamy. Poza tym uczysz się czytać, pisać, liczyć, działać
w grupie – to bardzo ważny etap.

K. Ł.: Podobno całkowicie nie zerwałeś więzi z „Piątką” i uczestniczysz w zajęciach sportowych prowadzonych na hali przez Pana Worzanowskiego czy to prawda ? I jeśli tak jakie to zajęcia?
J. W.: Faktycznie. Przynajmniej raz w tygodniu odwiedzam stare mury naszej szkoły :) W dalszym ciągu gram w badmintona z kolegami, z którymi zaczynałem to robić, jednak uważam to obecnie za formę rekreacji. Kiedyś codziennie zostawałem na zajęcia sportowe po lekcjach, dziś możecie mnie jedynie spotkać w niedzielne popołudnia.

K. Ł..: Czy masz jakieś motto, którym kierujesz się w życiu i mógłbyś się podzielić ze swoimi młodszymi kolegami?
J. W.: Jest wiele haseł, które znam i mogłyby w pewien sposób na was wpłynąć, lepiej lub gorzej, ale to jedno dawno temu zapadło mi w pamięci i nie może się z niej wydostać: „Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich pragnę żyć”. Myślę, że to dość uniwersalne motto. Każdy przecież może inaczej interpretować „wyższe rzeczy”.

K. Ł.: Jakie masz plany na przyszłość, czy wiążesz je ze sportem?
J. W.: Taaak.. I na koniec najtrudniejsze pytanie. Szczerze mówiąc, jestem w ostatniej klasie liceum, za parę dni będę zdawał testy maturalne i nie mam zielonego pojęcia co mogę robić za rok. Fajnie by było, gdyby sport był moją pasją, a zarazem pracą. Zapewne czułbym się na swój sposób spełniony. I wy pamiętajcie, żeby robić to co lubicie nie zważając na to co myślą o tym inni - możecie zostać kim tylko sobie wyśnicie :).

K. Ł.: Dziękujemy, że poświęciłeś nam swój cenny czas życzymy wielu sukcesów.
J. W.: Spoooko i tak nie mogłem zasnąć ;) (haha). Również dziękuję za wywiad i pozdrawiam.


(Wywiad przeprowadziła Klaudia Łożyczka, oprawa techniczna wywiadu: Oliwia Grela, Patrycja Petelska, Zuzanna Zając, Tomasz Płonkowski, Jakub Karwacki)
Wywiad odbył się dnia 28 kwietnia 2016 roku.

STRONA GŁÓWNA KONTAKT E-MAIL